Jedno
koryto zatrzasnęli z powodu braku paszy i żyjących świń. Inne
koryto istnieje – świnie gdzieś tam krążą i kwiczą, ale paszy
jak nie było tak nie ma. Nie wiem, ile jest obecnie polskich
mikronacji, które uznają się za żywe, ale jedno jest pewne –
żadnego kryzysu aktywności w mikronacjach nie ma. To jest
złudzenie, które żyje wciąż w głowach ludzi, którzy nie
potrafią się podnieść z nieprawdopodobnej depresji spowodowanej
upadkiem OPM.
Przejrzawszy
jedną z dyskusji prowadzonych w Królestwie Victorii muszę
przyznać, że tamtejsi ludzie zaczynają dostrzegać czym tak
naprawdę żył kiedyś mikroświat. Zaczynają tęsknić za pewną
różnorodnością charakterów i poglądów prezentowanych na
różnych platformach. O spory i walki o coś przede wszystkim tu
chodzi, Szanowni Państwo. Dlaczego do jasnej cholery pewnego rodzaju
życie przeniosło się w sferę mediów pisanych? No dlatego, że
lud mikroświata domaga się zainteresowania, skomentowania czegoś,
odniesienia się do czegoś. To jest znak, że ludzie chcą się
wypowiadać na jakiś temat, jeżeli mają zapewnioną co do tego
pewną wolność wypowiedzi stwarzaną przez nich samych i żaden
infantylny administrator wypowiedzi nie jest im do tego potrzebny…
Dlaczego wiele gazet upadło razem z mikronacjami? Bo ludzikom nie
chciało się odnieść do tego, co w danej gazecie czy w danym wątku
zostało napisane tylko i wyłącznie dlatego, że obawiali się
krytyki.
Dlaczego
nie ma dużo komentarzy pod artykułami w gazetach? To jest
nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Otóż, zdecydowana większość
gazet nakłada na czytających bądź przeglądających dane gazety
dziwną zasadę – musisz zostać skontrolowany, zanim inni zobaczą,
to co napiszesz. Polega to na tym, że każdy komentarz, który
chcielibyśmy napisać pod danym artykułem musi być uprzednio
zmoderowany przez właścicieli gazety, a tym samym właściciele
większości gazet mikroświatowych traktują swoich odbiorców jako
matołów, którzy nie umieją pisać lub też redakcja danej gazety
obawia się o swoją urojoną renomę. Obawa przed krytyką osiągnęła
znacznie wyższy stopień niż w czasach kiedy wchodziłem do świata
mikronacji. Ludzie za grosz nie mają dystansu do siebie i do tego,
co w tym mikroświatku robią. Dlatego należy ich prowokować
wszelkimi znanymi metodami (bezmyślne i bezsensowne „czepialstwo”
nie jest metodą na aktywność, tylko pierwszym krokiem do
wkurwienia człowieka).
Niektórzy
naprawdę chcą skończyć tak jak OPM uważając, że nikt inny
oprócz właściciela lub członka czegoś nie ma prawa się
wypowiedzieć. Zauważam w mikronacjach pewien syndrom wyższości,
na który cierpią niektórzy mikronacjonaliści (listki w sumie też)
i między innymi to nie pozwala za żadne grzechy rozwinąć
skrzydełek nikomu oprócz tym górnolotnym ptaszynom srającym na
głowy przechodniów. Ludzie zostali po prostu zastraszeni zupełnie
tak samo jak to robią media w realnym świecie, aby pozostawić
człowieka w domu i pozwolić mu/jej doczekać spokojnej starości.
Obecnie mikroświat przeżywa okres spokojnej starości pomimo tego,
że składa się z tylu młodych ludzi.
Autor:
Skompromitowany Herezjasz
Kolejny bardzo dobry artykuł :)
OdpowiedzUsuńDziękować. :)
UsuńByć może coś w tym jest? Ale czy rzeczywiście lekartwem na wszystko będzie nadanie przyznawalnie na wszystko, nawet na prostackie "wypowiedzi"? Wątpię. Żeby mnie przekonać do tych idei, Autor musi przedstawić bardziej twarde dowody swoich tez ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z trudem przebiłem się przez ten komentarz, ale jako tako domyślam się, o co Jaśnie Panu może chodzić.
UsuńPo pierwsze, proszę skonkretyzować o jakie idee Panu chodzi, a postaram się Pana do nich przekonać.
Po drugie, wulgaryzmy w mowie i piśmie istniały i istnieć będą, czy to się Szanownemu Panu podoba, czy też nie. Polecam poczytać więcej książek i zbadać jaką rolę wulgaryzmy i kolokwializmy spełniają w tekście i mowie.
Po trzecie, co to jest to wszystko wg Pana?
Po czwarte, a jak mam Panu udowodnić, że fakt, który widać gołym okiem istnieje? Ponadto, można nawet samemu sprawdzić, czy ten fakt istnieje... Nie zwykłem wykładać wszystko na ławę - czasem warto wysilić trochę swoją makówkę i trochę poszperać. :)
Ja natomiast czytając tutejsze arty mam wrażenie, że autor jest nie z tego Pollinu.
OdpowiedzUsuńAutor tego tekstu jest zapewne z Marsa. :)
UsuńRozwinę myśl: OPM zawsze (zawsze!) miało na polskie mikronacje wpływ w raczej marginalny, bo wbrew pozorom grupa ludzi, którzy chcą bawić się w dyplomację mikronacji, jest dość wąska. Tak czy inaczej, Organizacja przez kilka lat stanowiła pożywkę dla dyplomacji, ale w chwili, gdy przerzedziły się szeregi dyplomatów (i polskich mikronacji), OPM rozmyła się. I co? I nic. Pollin wciąż się kula. Mniej spektakularnie niż kiedyś, ale nie ma to związku z losem OPM. Organizacja miała swoje wady, ale bezlitosne tępienie ludzi, którzy nie trzymali odpowiedniego poziomu (a takich do Gmachu wysyłała Wurstlandia) do nich nie należało.
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
UsuńPowiem Panu szczerze, że ja nigdy tej ich dyplomacji nie pojmowałem. Trzeba było być niezłym świrem, aby rozumieć tą ich dyplomację. Zresztą, te całe OPM było aż przesączone skrajnym szowinistycznym nacjonalizmem. Po prostu na ziemiach OPM były hodowane szowinistyczne świnie, a nie jacyś dyplomaci. Dyplomaci mają chyba jakąś godność, a u tych delikwentów tam zasiadających, proszę wybaczyć, ale nie zauważam żadnej godności, jeżeli propagują zasady będące pełnym zaprzeczeniem kreacjonizmu, kreatywności oraz pewnego rodzaju inwencji twórczej lub odtwórczej.
Jedyną zaletą OPMu było to, że znajdowały się tam jednostki o różnorodnych poglądach, które potem były zmuszone do ujednolicenia ich, aby móc kreować politykę wielkich mocarstw. Wtedy Organizacja została przejęta przez Wielką Trójcę oraz podporządkowane jej stado baranów. Pan wspomina o przerzedzeniu, a ja bym powiedział o bezmyślnym podporządkowaniu się chorym regułom gry, jakie panowały na terenie OPM i stąd iluzja o przerzedzeniu. Jeżeli ktoś chce działać w stadzie, a takim stadem bez wątpienia było OPM, to tylko front jest aktywny, a reszta robi wrażenie podporządkowanych pachołków, więc za cholerę te pachołki, które zresztą miały silne więzi z frontem nie będą się starały wybić ponad ten front, a tym samym nie będą czynić niczego konstruktywnego.
Jestem przekonany, że każdy normalny kraj chce mieć pewną niezależność i z momentem, kiedy państwa członkowskie brnęły w tą chorą politykę dotyczącą regulacji kreowania się nowych mikronacji ustalając absurdalne normy bytów wirtualnych, co jednocześnie sprowadza mikroświat do żywych i spełniających normy bytów. Tym samym, OPM ustalił zasady pojmowania, kto ma być uznawany za mikronację, a kto nie, kogo traktujemy poważnie, a kogo nie. To właśnie z nudy te opeemowskie matoły wymyśliły tak poronione zasady, że aż strach je przestrzegać. Jedyne, co można z tymi ich zasadami robić, to się nimi podetrzeć.
Ponadto, chciałem Panu uświadomić, że wystarczy jeden człowiek, który byłby zdolny do wyprania ludziom mózgów. W OPM takich ludzi było więcej niż trzech. Skala rażenia tego monstrum była nieprawdobodobna. Nawet Pan nie wie, jaką siłę mieli pewnego rodzaju wirtualne autorytety w tym całym OPMie. Zatem nie musi być wielu ludzi do dokonania czegoś ohydnego. Wystarczy do tego bezmyślne i podporząkowane bydło, które będzie buczeć i muczeć, aż nastąpi stosowna okazja do tego.
"Organizacja miała swoje wady, ale bezlitosne tępienie ludzi, którzy nie trzymali odpowiedniego poziomu (a takich do Gmachu wysyłała Wurstlandia) do nich nie należało. "
Panie, propagowanie tylko jednego tonu wypowiedzi prowadzi do zabicia pozostałych. Muszę się z Panem zgodzić, że OPM było bezlitosne w tym, co robiło i między innymi dlatego zdechli.
Z tego, co mi wiadomo, to Wurstlandia w okresie, kiedy przystępowała do OPM, pomimo monarchii absolutnej, kreowała model polinarracyjny, a OPM stawiała na monolit narracyjny. Skoro nakazuje się ludziom produkcje swych wypowiedzi wg jakiegoś wzorca, to ich wypowiedzi na pewno nie będą się zwiększać, tylko będą drastycznie maleć. Jakby Pan przeanalizował egzaminy pisemne i ustne na szczeblu maturalnym i gimnazjalnym w świecie realnym, to podobne zjawisko jest tam zauważalne, ale pojeby u władzy zawsze wiedzą potencjalnie "lepiej" co jest dobre dla każdej jednostki, które są z całą pewnością inne i nie można temu faktowi zaprzeczać! Robienie na siłę z żyrafy konia zawsze się kończy śmiercią obu ogniw eksperymentalnych - typowy eksperyment stosowany przez czerwonych komuchów. :)
Odpuściłem czytanie po tym, jak zobaczyłem "szowinistyczne świnie". Z mojej strony EOT.
UsuńPan niech idzie do książek, a nie do mikronacji z takim podejściem. :)
Usuń