wtorek, 30 kwietnia 2013

Oczekując na owacje

Stanął nędzny aktorzyna przed publiką wielką i ukłon wpół pas im odegrał. Wypowiedział swe kwestie do końca z lekkim zająknięciem, a publika wciąż w ciszy brodzi. Skoczył, tupnął i upadł, a Ci ani drgną. Miny zdziwione, zamyślone, jakby jeszcze na coś czekali. Pewnie na nowych aktorów, którzy tą scenę by wypełnili co do ostatniej deski. Czyżby jakiś śpiewak miałby im coś odśpiewać? A może wiolonczelistka ze swym urokliwym spojrzeniem na muzykę miałaby im coś odegrać? Może hejnalista na wieży ma im coś zatrąbić? Skrzypek może jakiś bez dachu nad głową mógłby pewne rzępolenie wykonać? Któż do diaska mógłby?

Wszyscy siedzą wryci w te fotele i ani nie pomyślą, że pierwszy akt sztuki już się skończył i pewne oklaski się należą. Nadal widoczna nieaktywność wśród zasiedziałych damulek i ich mężów stanu. Nikt nawet kaszlnąć się nie ośmieli. O płaczu ani im pomyśleć nie przyjdzie. Siedzą jakby trupiobladą bielą ich twarze zaszły. Na przedstawienie przyszli żywi, a po nim nagle stali się martwi. Któż ich organom chęć do życia odebrał?

Ten na scenie stoi i czeka nie wiadomo na co. Kiwnął głową do tego, co za spuszczanie kurtyn jest odpowiedzialny, a ten też ani drgnął. Wszyscy paraliżem objęci. Kurtyna milczenia została spuszczona. Wszak mówi się, że milczenie jest złotem, a mowa srebrem. Chciwych na złoto było zawsze więcej niż tych, co by się pokusili na srebro. Zatem złotouste istoty znów muszą zejść ze sceny niepokonane. Im nie wolno się pomylić. Im nie wolno się zająknąć. To przecież publika jest aktorem w tej sztuce. Nieświadomi tego. Wstaną z foteli, obrócą się zadem do sceny i po prostu wyjdą.

Aktor zostaje zawsze sam, bo się potrafił skompromitować publicznie odgrywając pewną rolę. Bilety na przedstawienie sprzedane. Zysk osiągnięty. Jedni się cieszą. Drudzy się zamartwiają, a Ci trzeci ich tylko obserwują i czekają na potknięcia, aż któryś upadnie, aby go swymi buciorami do gleby przycisnąć.

Po co mamy się rozdrabniać w nazywaniu kogoś idiotą, Panie MULK. Niech wszyscy wiedzą, że wszyscy ludzie tego mikroświata są idiotami, bo przecież negatywna wypowiedź wobec tych faktycznych idiotów będzie odbierana tak, że Ci wypowiadający takie głupoty już w brzuchach matek byli idiotami. To Bóg chciał, aby każdy był idiotą, niepojętnym imbecylem, a jednocześnie niewinną istotą. To Bóg chciał, aby pomiędzy dobrem i złem nie było żadnego znaku równości i nie będzie. To właśnie zło należy zwalczać z niebywałą starannością, a że Wam się bramki pomyliły, do której mieliście strzelać, to takich ludzi należy ściągnąć z boiska i nie pozwolić im, aby doprowadzili swą bezmyślnością do totalnej porażki.

Fascynacja kulturą islamską sprawiła, że Pan MULK żyje na innej planecie. Należy umieć żyć wśród społeczności międzynarodowej? Należy umieć się z nimi dogadać, uprawiać różne stosunki, aby nastąpiła fuzja międzykulturowa? Czyżby wszystko już teraz dążyło do ujednolicania? Odpowiedzialność mamy wymierzać w sposób zbiorowy czy też wyznaniowy? Tymi samymi zasadami kierowało się OPM. Tymi samymi zasadami kieruje się UE. Tymi samymi zasadami kieruje się ONZ. Tymi samymi zasadami kierują się władze USA.

Zapowiada się bardzo ciekawy scenariusz, w którym będzie niewyobrażalna liczba ofiar śmiertelnych. Cóż, do broni, Szanowni Państwo.

Autor: Skompromitowany Herezjasz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz