środa, 5 czerwca 2013

Narodowi socjaliści górą !

Tak jak się spodziewałem, eskwilińskie władze wydają się być zdziwione obecnym stanem Kongresu Kontynentu Wschodniego i oczywiście nie mają nic sobie do zarzucenia. Są po prostu czyści. Organizacja wyśmienita i obsługa techniczna też niczego sobie - nadmienia Redaktor Res Publica. Istny raj na eskwilińskiej ziemi. Dla mnie to jest istne piekło.

Powodem, dlaczego wiele państw udaje nieobecne Redakcja Res Publica sama wymieniła i, o dziwo, z tego faktu wydaje się być uradowana.

Austro-Węgry, które dzięki znakomitej współpracy z Rotrią i Surmenią, od lat dzielą i rządzą na Kontynencie Wschodnim, obawiają się zapewne, iż dopuszczenie na kontynent wpływów dreamlandzkich osłabi ich siłę oddziaływania. Trzeba przyznać, iż dyplomacja monarchii okazała się w tej kwestii niezwykle skuteczna- Orientyka właściwie jednogłośnie, przy jednym wotum separatum Surmenii, odrzuciła roszczenia Elderlandu o uznanie jego pozycji na Orientyce, przez zmianę statusu z obserwatora na członka zwyczajnego.
Jak Państwo pamiętają, to wspominałem wielokrotnie, że większość krajów Orientyki bardzo tęskni za polityką kreowaną przez OPM - twardą i bezwzględną. Na kontynencie wschodnim istnieje więcej niż jedno państwo, które wręcz się domagają kreowania takiej samej polityki jaką kreował Adolf Hitler bądź Józef Stalin, bo chcą mieć jak największą kontrolę nad wszystkim. Wydarzenia na tym Kongresie oraz ten artykuł stwierdzają jasno - albo się podporządkujesz albo Ciebie nie ma. Co gorsza, jest spora rzesza mikronacji, które mają tendencję do bezmyślnego przytakiwania i na taką politykę po prostu się zgadzają jak świnie w rzeźni na zarżnięcie. Elderland został wręcz rozstrzelany tylko dlatego, że chciał uzyskać status, który pozwalałby mu na wypowiedzenie paru słów. Co dziwne, ziemie należące do Elderlandu leżą na Orientyce, a że Elderland jest w jakimś tam stopniu przywiązany do Dreamlandu to nie ma prawa się odezwać. To są typowe reżimowe działania. Te kurwy z Austro-Węgier, Surmenii, Rotrii i po części z Sarmacji są tak ze sobą wymieszane, tak poprzebierane, że stanowią już jedno wielkie ogniwo zapalne. Tak te skurwiele są w siebie zapatrzeni, że aż strach z tymi imbecylami w ogóle rozmawiać, a Eskwilinia jeszcze się dziwi dlaczego taka niska aktywność na tym Kongresie? Eskwilinia to zaślepiona dziwka, która pieprzy się z każdym, kto jej zapłaci. Jakby się tak postarać, to każdy mógłby ją wymłócić. Może się ocknie jak jej w mordę parę razy strzelą. Ewidentnie widać, że elita opeemowska wciąż działa i wciąż dyktuje zasady, które muszą być przestrzegane.

Część delegacji skrywa swe dążenia i cele, woląc kuluarowo forsować swoje polityczne ambicje. Efektem tego jest jednak widoczna jałowość podejmowanych dyskusji i poczucie rezygnacji części uczestników. Jeśli państwa Orientyki nie zdecydują zagrać się na otwarty dialog, może się okazać, iż liczne, dobre i korzystne dla Orientyki inicjatywy, zostaną całkowicie zaprzepaszczone.      
Tymi słowami Redaktor Res Publica potwierdził, że Ekswilinii ktoś przyłożył lufę pistoletu do skroni i kazał po prostu sypać i nieważne, czy to prawda czy nieprawda. Mówiąc nieco drastyczniej - Eskwilinia została zmuszona do zrobienia komuś dobrze. Mnie w ogóle nie dziwi fakt, że państwa Orientyki nie chcą się wychylać skoro tak silny dyktat panuje na owym kontynencie. Skoro tak szybko decydują o tym, kto ma mówić, a kto nie, to jeszcze szybciej zapadają decyzje, co ma być robione, a co nie. 

Oddawanie inicjatywy trupom, które mają niesamowity wpływ na pozostałe trupy stwarza grobową = antyaktywnościową atmosferę. Rozleniwione i rozłożone truposze zawsze ściągną żywych do swego poziomu. Zamkną i zafastrygują im usta, aby nie oddychały i nie mówiły! To jest najwyższy poziom skurwysyństwa i jestem bardzo ciekaw, dlaczego Eskwilinia jeszcze coś takiego popiera. Wiecie dlaczego? Bo jest zwykłą kurwą, która daje im dupy i ma z tego jakąś korzyść. Tfu... jaką dupę...Cała się oddaje, aby ją przerżnęli wzdłuż i wszerz. Takich kurew podobnych do Eskwilinii jest tam oczywiście więcej, ale po co brudzić aż tak bardzo papier, na którym piszę...
 

7 komentarzy:

  1. "Eskwilinia to zaślepiona dziwka, która pieprzy się z każdym, kto jej zapłaci. Jakby się tak postarać, to każdy mógłby ją wymłócić."
    Trafne porównanie. Bez owijania.
    (-) Prorok

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor powinien zdjąć sobie żelazny zacisk z jąder. Chroniczny ból ujemnie wpływa na percepcję. Gwarantuję, że świat stanie się przyjaźniejszy.

    Intryguje mnie jedna rzecz. Siedzi Pan od rana do późnej nocy i wciąż klepie te swoje historie o kurwach, pedałach i komunistach, co odpowiada wyobraźni typowego 14-latka, który nakręca się powtarzaniem pewnych słów w otoczeniu nabuzowanych kolegów spod trzepaka. Gdyby takim językiem operował w przyszłości mój syn po prostu oddałbym go na leczenie elektrowstrząsami i kazał nosić czerwone szelki.

    Nie pracuje Pan? Nie studiuje? Do szkoły nie chodzi? Żony nie ma? Chłopaka? Psa? Niech mi Pan zdradzi, co trzeba w życiu robić, żeby całymi dniami móc nic nie robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jest jeden typ ludzi, którzy się interesują, co inni robią. Pan na dodatek przekracza wszelakie granice, jeżeli chodzi o moją prywatność. Na wszystkie pytania, które Pan mi zadał odpowiem wprost: A co Cię to obchodzi?

      Jak Pan nie wie, co ze swoim życiem zrobić, to niech się Pan wybierze do jakiegoś psychologa czy też psychiatry, a zapewniam Pana, że Panu pomogą.

      Na koniec, współczuję Pana dzieciom. :)

      Usuń
  3. Jest dokładnie na odwrót. To Pan w każdym tekście dokonuje daleko idących, uproszczonych ocen - ten "debil", tamten "imbecyl", ten by włożył w "pizdę", ale nie może, itd. Od ponad miesiąca ciągle ten sam żenujący spektakl sfrustrowanego życiem koczkodana, który ma pełno mądrych porad dla ludzkości, choć sam nie osiągnął absolutnie nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się powiesić Pana za jaja, a wówczas zapewne coś osiągnę. :)

      Poza tym, niech Pan z łaski swojej pisze o blisko idących i nieuproszczonych ocenach ludzi i sytuacjach, w które są zamieszani.

      Kto Panu każe chodzić na te spektakle, co? Niech się Pan wybierze na inne albo sam stworzy spektakl, w którym zagra Pan jedną z głównych ról. Chętnie przyjdę. To jest moja scena i ja Panu na niej zagram to, co ja uznam za słuszne, a nie Pan mi będzie dyktował, co mam grać i jak mam to robić.

      Usuń
    2. W którym miejscu Panu dyktuję, co ma robić? Po przyjacielsku zasugerowałem, żeby zdjął Pan sobie zacisk z jąder. To jednak nie dyktat - jak Panu tak wygodnie, niech zostanie tak, jak jest.

      Usuń
    3. Pan jest bezczelny i radziłbym Szanownemu Panu zająć się swoimi jądrami, a nie zagląda Pan w moje niewiadomo po co i jakim prawem. Zaczyna mnie trochę przerażać, co takiego typa jak Pan mogą interesować cudze jądra. Chce Pan je pomacać czy jak? A może coś udowodnić? To niech Pan śmiało udowadnia, a nie bawi się w jakieś chore gierki słowne.

      Usuń